Legenda o Dzwonowym Dole

Podziel się

Dzwonowy Dół  znajduje się za rzeką „Praczką” na polu zwanym ,,Piasecznica”.

Dzwonowy dół. fot. Stefan Siek

Historia, którą pragnę opowiedzieć, działa się przed około 650 laty. Wody Wisły wezbrane po wiosennych roztopach niosły ogromne ilości kry, która zatrzymując się na łachach i ogromnych lasach „Zator” i „Ławy”, utworzyła potężny zator lodowy. Woda pokryła całą Dolinę Sieciechowską. Wody Wisły podtopiły wszystkie miejscowości w dolinie. Ludzie błagali Pana Boga w modlitwie o zmiłowanie się nad nimi. Któregoś dnia lody tworzące zator ruszyły z ogromnym trzaskiem, grzmotem i hukiem. Zator wyrył nowe koryto dla głównego nurtu Wisły. Gród Sieciechowski strzegący głównego koryta Wisły stracił swe strategiczne znaczenie. Król Kazimierz Wielki

Kazimierz Wielki 1333- 1370

Kazimierz Wielki
1333- 1370

postawił tuż przy głównym korycie wznieść zamek sieciechowski. Benedyktyni sieciechowscy na przeciw zamku wznieśli budynki klasztorne. Najszybciej wybudowali dzwonnicę, w której zawiesili dzwon. Wiadomo, że dzwon był najbardziej pilną potrzebą. Dzwon swym pięknym dźwiękiem zwoływał okoliczną ludność na modlitwę. Zakonnicy dzwonili kilka razy dziennie. O godzinie 6.00, 12.00, 21.00 na Anioł Pański, oraz na każdą Mszę Świętą i inne nabożeństwa.

Najstarszy dzwon sieciechowski.
fot. Stefan Siek

Diabłom to dzwonienie się bardzo nie podobało, gdyż nie znoszą modlitwy do Boga. Lucyfer kombinował jakby dzwon zakonnikom ukraść. Zakonnicy wiedząc, iż diabłom nie jest miła muzyka dzwonu, zamocowali go bardzo solidnie. Dopóki Klasztor znajdował się w grodzie, dzwon był bezpieczny. Gród dzień i noc był pilnowany przez straże. Straże mogły przepędzić złe duchy znakiem krzyża lub święconą wodą. Tu na nowym miejscu dzwon był stale zagrożony. Lucyfer kilka razy wysyłał diabły na zwiady. Diabły przynosiły złe wiadomości.

Kościół pobenedyktyński z zabudowaniami klasztornymi i dzwonnicą. fot. Stefan Siek

A wiadomości były takie: dzwonnica jest bardzo solidnie zbudowana, dzwon zakonnicy przemyślnie i mocno zamocowali. Lucyfer opracował plan kradzieży dzwonu. Dobrał zespół składający się z kilkudziesięciu diabłów, różnych zawodów, przygotowali narzędzia i oczekiwali na sprzyjającą okoliczność. Wczesną jesienią od północnego zachodu przed wieczorem niebo zrobiło się czarne, nadciągała straszna burza. Wicher uderzył z potworną siłą, zaczął wyć i zawodzić na budynkach i drzewach. Ciemność rozświetlały upiorne błyskawice, grzmot za grzmotem, przewalał się nad okolicą.

Znalezione obrazy dla zapytania błyskawice

Za: www.epiotrkow.pl

Ulewa deszczu pogrążyła szumem całą okolicę. Klasztor pogrążył się we śnie. Dla diabłów nadszedł dogodny moment. Lucyfer wydał rozkaz diabłom, aby ukradły dzwon. Zaczęto od rozbiórki dachu, szło im bardzo opornie, przeszkadzał wicher i ulewa. Lucyfer wściekał się na swych podwładnych. Inna grupa przystąpiła do demontażu dzwonu, tym szło jeszcze gorzej. Lucyfer wściekał się strasznie, wyzywał ich od gamoni, niedorajdów i jeszcze gorzej. A czas nieubłaganie biegł, było już po północy, dzwon wisiał dalej na swym miejscu. Lucyfer wychodził z siebie, miotał się po dzwonnicy jak oszalały, złorzeczył, przeklinał, wyzywał diabły od najgorszych. A dzwon jak wisiał tak wisiał. Całe szczęście, że burza w dalszym ciągu szalała nad klasztorem. Zbliżał się powoli świt. Diabły jak szalone pracowały przy demontażu dzwonu. Zapiał pierwszy kur, nareszcie dzwon drgnął. Nowe siły wstąpiły w diabły, wszyscy porwali dzwon i unieśli w górę. Jako duchy umieli wspaniale szybować w przestworzach. Na rozkaz Lucyfera wznosiły się coraz wyżej i wyżej w kierunku południowym. Ale nagle stała się rzecz straszna, stracili swą moc czarcią. Dzwon z ogromną szybkością zaczął spadać ku ziemi. Diabły straciły swą moc za przyczyną modlitwy. Oto jak co dzień zakonnicy wstawali już o godzinie trzeciej trzydzieści by chwalić Boga śpiewając ,,Jutrznię”, Diabły rozpierzchły się na wszystkie strony świata. A dzwon uderzył w ziemię pomiędzy skrajem pola ,,Piasecznica” a starym korytem Wisły.

Swoim ciężarem i szybkim spadaniem wybił bardzo głęboki dół, który od tamtej pory zwie się ,,Dzwonowym Dołem”. Teraz, gdy nad tą okolicą szaleje ogromna burza, ludzie mówią, iż wśród wycia wichru i łoskotu grzmotów słychać dźwięczny głos zawodzącego dzwonu.

Opracował Stefan Siek


Podziel się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.